Kilka dni temu na dachu jednego z bloków przy ulicy Górnej pojawiły się tajemnicze liny, które wydają się tworzyć coś na kształt pajęczej sieci. Ich pojawienie się zaniepokoiło mieszkańców, którzy nie wiedzą, do czego mogą one służyć, a po „osiedlu” krążą przeróżne historie na ich temat.
Postanowiliśmy skontaktować się ze spółdzielnią mieszkaniową, w celu wyjaśnienia, dlaczego zostały one zamontowane. Ku naszemu zaskoczeniu, spółdzielnia nie miała z tym nic wspólnego, domniemywa, że liny mogły zostać zamontowane przez jednego z mieszkańców bloku. Co ciekawe, osoba podejrzana nie jest właścicielem nieruchomości, ale jedynie jej najemcą.
Instalacja lin wydaje się być całkowicie niezgodna z prawem. Osoba odpowiedzialna za montaż nie tylko nie miała zgody spółdzielni, ale także naruszyła prawo budowlane i przeprowadziła montaż bez potrzebnych certyfikatów. Co więcej, świadkowie twierdzą, że liny zamontowały trzy osoby ubrane w „wojskowe” stroje, które bezprawnie weszły na dach późnym wieczorem.
Motywy i cel zamontowania lin są nieznane. Niepokój mieszkańców narasta, a odpowiedzi na ich pytania pozostają niejasne.
Aktualnie sprawa jest w toku. Spółdzielnia przygotowała pismo oraz wezwanie do rozbiórki nielegalnej instalacji.
Chociaż mogłoby się wydawać, że najszybszym rozwiązaniem byłoby samodzielne usunięcie lin, polskie prawo na to nie pozwala. Spółdzielnia, jak każdy inny podmiot, musi przestrzegać procedur prawnych, zanim podejmie jakiekolwiek działania.
