OGŁOSZENIA
There are no ads matching your search criteria.

Przeprowadziliśmy wywiad z MarciNastym, który nagrał piosenkę o Gołdapi !

Dam Ci wszystko czego tylko chcesz… tak zaczyna się ostatni numer MarciNastego. Kim jest autor tego kawałka? Gołdapianinem a w zasadzie prawie 28 – letnim raperem pochodzącym z okolic Gołdapi a dokładnie z Górnego.

Naszą rozmowę zaczęliśmy od wspólnej wirtualnej kawy. Marcin stacjonuje na co dzień w Norwegii i tam, w domowym zaciszu, ma swoje prywatne studio nagrań, gdzie tworzy to co kocha, czyli rap oraz pracuje dodatkowo na etacie. Do tej pory muzyka była jego pasją towarzyszącą mu od dzieciństwa, której nie tratował jako pracy zarobkowej, jednak obecnie się to zmienia i to zmienia się na dobre!

Magda Ciszewska : Poszedłeś do studia nagraniowego z jednym numerem…

Marcin Misiewicz: I drugi numer powstał czysto przypadkowo, ponieważ podczas nagrywania pierwszego numeru, spytałem chłopaków czy mogą mi odpalić bit a ja sobie tam wejdę do kabiny i coś tam pośpiewam. I oni byli święcie przekonani, że będę próbował nagrać drugą zwrotkę tej piosenki a ja zacząłem freestylować. Po wyjściu z kabiny spojrzeli na mnie: “To nie była ta piosenka. Co to było?” Odpowiadam: “Ja w sumie nie wiem co to było, bo ja leciałem sobie z głowy, tak ciurkiem.” A oni stwierdzili: “Robimy to i nie wypuścimy Cię ze studia, dopóki tego nie nagramy.” Więc ta druga piosenka powstała czysto spontanicznie.

MC: Podejrzewam, że muzyka w Twoim życiu przewijała się zawsze… czy nie?

MM: Zgadza się. Odkąd zacząłem mówić, to już pierwsze podrygi muzyczne były, głównie ze względu na dziadka. Zawsze śpiewał stare wojskowe piosenki i ja będąc dzieckiem strasznie się tym jarałem. Od tego się to zaczęło. Za dzieciaka pojechałem z mamą do szpitala, do kogoś w odwiedziny, miałem może 4 – 5 lat, stanąłem na łóżku, które było na korytarzu i zacząłem śpiewać “Chłop z Mazur” Boysów. U mnie w domu zawsze, odkąd pamiętam, leciało disco polo i ja się tego nie wstydzę w żaden sposób. Kiedy miałem 7 – 8 lat, dostałem pierwszego walkmana a nieco później trzy kasety, oczywiście przegrane. To były: Molesta-Skandal, Paktofnika-Kinematografia i Kaliber 44-Księga Tajemnicza Prolog. To mi otworzyło mi głowę na całkiem inny rodzaj muzyki. Gdy miałem 11 – 12 lat, powstały moje pierwsze próby nagrań na takim mikrofonie z Biedronki. Puszczałem sobie podkład muzyczny z Windows Media Player i nawijałem na raz. Całą piosenkę trzeba było zrobić idealnie na raz. To nauczyło mnie porządnej dykcji. Po tych próbach nagrań pierwszych utworów, nadszedł czas gimnazjum, buntowniczy troszeczkę. Pamiętam, że początki były lekko tragiczne ze względu na odbiór. Ale nie zniechęciłem się tym. Później szkoła średnia i poza rapem zaczęło wkraczać reagge. Dalej nie zamykałem się jednak na muzykę, ponieważ będąc w 1 klasie technikum – owszem nadal nagrywałem reagge, rapy – stwierdziłem, że czas zacząć sobie jakoś dorabiać. Troszeczkę po znajomości, udało mi się wkręcić się do jednego zespołu by grać po weselach. Też to spotkało się oczywiście z hejtem: “Jak to raper może grać po weselach i śpiewać disco polo?” Takie były realia i takie są realia. No, ale dalej nie dawało mi do końca satysfakcji, ciągle się rozwijałem. Właśnie za te pieniądze zarobione z wesel kupiłem sobie tak naprawdę pierwszy profesjonalny sprzęt – choćby mikrofon, który mam teraz, od tamtej pory mi towarzyszy już ok. 10-11 lat. Nie zawodzi i daje radę, i w między czasie interface, audio, nowe odsłuchy studyjne. Później okres studiów, których nie skończyłem, ale to też był czas, gdzie nagrywałem połączenie reagge – rapu. Chodziłem na bitwy freestylowe a po okresie tym prób studiowania, wróciłem na “stare śmieci”, w okolice Gołdapi i zacząłem pracować. I gdzieś tam pojawiła się taka iskierka. Założyłem swój kanał na YouTube. W pierwszej wersji ten kanał miał być tylko i wyłącznie muzyczny bądź gamingowy.

MC: Powiedz mi tylko proszę, kiedy powstał dokładnie kanał?

MM: Pierwszy film został wrzucony 6 luty 2016 z zapowiedzią gry, która nigdy nie wyszła (śmiech).

MC: No to od tego czasu nabierałeś trochę tych subskrybentów.

MM: No, ale to głównie zasługa dwóch YouTuberów. Ja w momencie mając chyba tylko 300 subskrypcji na kanale, robiłem livestream’y na Youtube. I któregoś razu wzięłam udział w konkursie freestyle’owym, na Discord’ie, no i poszło mi całkiem nieźle. Udało mi się to wygrać. Po czym zamiast tej nagrody, która była za ten konkurs stwierdziłem, że jeżeli on (YouTuber – przyp. redak.) ma sporo subskrybentów to może po prostu niech tę nagrodę przekaże komuś innemu a z racji tego, że też prowadził live’a to, czy dobije mi 1000 subskrypcji na kanale, ale u mnie. I w taki sposób te 2000 subskrypcji udało się zebrać. Ci ludzie zostali do dziś. Później ten kanał zbierał subskrypcje i poprzez live’y, poprzez filmy, głównie livestream’y. I były 2 czy 3 razy większe tzw. Rajdy od YouTubera pod pseudonimem „Graf” mającego aktualnie 359tys subskrypcji , gdzie dało mi to dość duży wystrzał do góry, jeżeli chodzi o subskrypcje.

MC: Powiedź mi proszę na czym te “rajdy” polegały?

MM: Rajd polega na tym, że jak aktualnie ja prowadzę livestream i inny twórca też prowadzi livestream u siebie i ma dużo ludzi ma na swoim live’ie to on po prostu mówi: “Ej, słuchajcie wbijamy do niego, zostawiamy mu łapkę pod live’em, witamy się i komu się to spodoba to niech subskrybuje”. To są troszkę takie “crossy” między twórcami. To jest taka wymiana subskrybentów, jeżeli ktoś kto subskrybuje inny kanał ma możliwość i okazję dostrzec ten mniejszy, na przykład mój. Chociaż też widziałem rajdy pomiędzy dużymi twórcami i to jest też fajne moim zdaniem, bo to jest pokazywanie swoim odbiorcom czegoś co mogli nie zobaczyć wcześniej.

MC: Fajnie, że nie traktujecie siebie tylko i wyłącznie jako konkurencję, tylko także siebie wspieracie. Mam na myśli, że ten świat muzyczny nie polega tylko na rywalizacji.

MM: Wiesz co, tu bym powiedział, że tu nie chodzi o ten świat muzyczny, tylko ten świat YouTube’owy. Co do muzycznego to każdy ma swoje zdanie na ten temat, znajdzie się artysta, który potrafi wesprzeć, ale nie wszyscy tacy są. A jeżeli chodzi o ten świat YouTube’owy to też jest rywalizacja. Każdy walczy o swoje zasięgi, każdy walczy o to, żeby wypłynąć mniej czy więcej na ten rynek YouTube’a. Szczerze mówiąc bez takich “cross’ów” czy to filmowych, czy to na live’ach, jest problem. Zdarzyło mi się wystąpić w dwóch czy trzech odcinkach “ŚmiechawyTV”, czyli u “Szwagrów” i to było całkiem fajne doświadczenie.

MC: Jeżeli chodzi o płytę. Nagrałeś teraz dwa utwory. Jest to zaczątek jakiegoś grubszego materiału?

MM: Taaak. Ogólnie wydaje mi się, że ten drugi utwór, który powstał będzie utworem bonusowym na krążku, jeżeli uda się go już w pełni skończyć. Mam tu tracklistę….

MC: Czyli już masz kawałki, nagrywałeś te utwory w studiu?

MM: Tam nagrywałem kawałki, które miały być jako single. Jeden zostanie singlem a ten drugi utwór raczej będzie takim kawałkiem bonusowym do krążka, o ile uda się go wcisnąć tam. Na dzień dzisiejszy to jest rozpisane na 10 utworów i przybliżony czas powstania tej płyty to jest parę miesięcy pracy. Ogólnie stwierdziłem, że to jest to studio, ten vibe, ten klimat, który mi siadł to mi odpowiada i chciałbym, żeby cały materiał został zrealizowany tam.

MC: Super to brzmi. Ale powiedz mi, bo trochę odbiegliśmy od tej historii jak to było od dzieciństwa, skoczyliśmy na studiach, powrocie w rodzinne strony, podjąłeś pracę no i wyjechałeś.

MM: Tak, tak, złożyło się tak. To była taka bardzo trudna decyzja na początku i to nie była decyzja, że jadę za lepszym życiem. Wyjechałem do Norwegii w 2018 roku w wakacje. No i tutaj się zaczęły moje pierwsze prace. Pracowałem jako spawacz na budowie, gdzie powstało to wideo z alfabetu.

MC: To był taki pierwszy hit, co?

MM: Tak, to był totalny przełom na kanale. Jak wtedy byłem w pracy to mieliśmy przerwę, i gdzieś tam napomknąłem komuś, że coś nagrywam, coś rapuję no i kolega do mnie mówi: “Słuchaj, to weź coś zarapuj, ja to nagram”. Ja mówię: “Dobra, słuchaj, mam taki projekt, który gdzieś tam zaczynam robić, mam kawałek to mogę Ci po prostu to nawinąć.”. On to nagrał i wysłał mi to, po czym ponad pół roku materiał leżał u mnie na dysku. I tak z moim przyjacielem z “KB Projekt” Karolem Bondarukiem, rozmawialiśmy na ten temat i on mówi; “Ty, a weź wrzućmy to na facebook’a albo na YouTube’a na kanał do Ciebie”. Ja mówię: ”Nie stary to jest siepa taka, siara totalna, ja w pracy, w kasku, w podartych ubraniach, gdzie ja to będę wrzucał”. No, ale namówił mnie. Wrzuciliśmy to na facebook’a, na fanpage (“MarciNasty” – przyp.redak.) i następnego dnia rano, pamiętam to jak dziś, budzę się, wstaję, patrzę na telefon i mam kupę powiadomień i nie wiem z czego. Otwieram i okazało się, że przez noc to wideo zdążyło zrobić ok. 60-70 tys. wyświetleń na fanpage’u. I myślę: “Co to jest za mindfuck?”. I w kolejnych dniach te wyświetlenia już zaczęły ewoluować. Dwa czy trzy duże fanpage udostępniły je u siebie i tam do tej pory na jednym z nich to (wideo – przyp. redak.) wykręciło bodajże ok. 3 mln wyświetleń. A na kolejnym fanpage’u – w okolicach 1 mln.

MC: Teraz to chyba te nagrania, te studio, ta płyta będzie Ci spędzała sen z powiek?

MM: Myślę, że tak. To w dużym stopniu wpłynie.

MC: Myślisz, że w przyszłym roku da się to ogranąć? Mam na myśli wydać płytę?

MM: Właśnie, jeżeli chodzi o wydanie płyty to jeszcze z tym jest dużo innych kwestii, które muszę sobie poukładać. Żeby to wydać i nie stracić za wiele to jedno, i żeby to wydać to trzeba zrobić bardzo dobrą promocję. Bo nie sprzeda się to bez promocji to po pierwsze a o drugie to, jak wspomniałem wcześniej, to samo nagranie tych 10 utworów to podejrzewam, że potrzebowałbym gdzieś tygodnia w studio. Chociaż po ostatniej wizycie, gdzie powstały dwa numery w dzień, dało by się zrobić to w pięć dni, ale to wiadomo też każdy projekt jest inny. Niby mam przygotowany tekst, wszystko jest dopięte na ostatni guzik, a na przykład podczas nagrywania wyjdzie, że coś jest do poprawek lub przerobienia. Ale myślę, że warto i trzeba pokazać, że jeżeli ktoś idzie za marzeniami to może je zrealizować czy to będzie wcześniej czy później.

MC: Mogę się pod tym podpisać. A masz już jakiś pomysł na okładkę? Na nazwę? Czy to się jeszcze wszystko się klaruje?

MM: To się jeszcze klaruje. Na pewno wiem jedno – jeżeli chodzi o okładkę i sprawy związane z grafiką to mam od tego swojego człowieka, który zrobi mi to tak jakbym chciał i jeżeli będzie źle to dostanie opierdziel i będzie robił na nowo (śmiech). Tak samo, jeżeli chodzi o kwestię klipów do tego, bo na pewno powstaną, to raczej też chłopaki ze studia będą to realizować, więc to mi z jednej strony ułatwia zadanie, bo współpraca z nimi jest na wysokim poziomie i wiem, że jeżeli coś robią to robią to na milion procent.

MC: A zdradzisz nazwę studia?

MM: Nazwa studia? Hym. Kurcze, no w sumie mógłbym, bo wrzucaliśmy snippet na Instaram, więc część ludzi może kojarzyć. Ogólnie studio nazywa się CrackHouse. Z tego co widziałem podczas wizyty w studiu, jest sporo złotych płyt na ścianach, współpracują z innym artystami, nie tylko z Polski.

MC: A jak ich w ogóle znalazłeś? Jak ich wyhaczyłeś? Bo mówisz, że wgląda, że to jest Twój styl, mają chłopaki osiągnięcia, robią dobrze swoją robotę, robią kilpy. Będąc w Norwegii, znaleźć coś w Polsce… przez znajomych?

MM: Tak, ja już ich wcześniej słuchałem. Oni też tworzą. Ale jeśli chodzi o tę współpracę, w jaki sposób to się wywiązało to właśnie przez mojego przyjaciela, do tego kontakt przez jednego producenta muzycznego, który polecił mi właśnie ich, jak szukałem studia, które zrobi miks, mastering do alfabetu, został mi polecony właśnie CrackHouse i od tamtej pory, kontakt nam pozostał. Ja będąc w Polsce stwierdziłem, że kurde a może bym się wybrał do nich?

MC: To, czyli to był taki spontan. Byłeś w Polsce i myślisz: “A kurde, przejadę się do nich”, tak?

MM: Tak, tak, tak.

MC: Sądziłam, że to było zaplanowane, że Ty z Norwegii przyjeżdżasz. Masz jeden kawałek…

MM: Nie, nie, nie, nie. To czysty spontan. Ja ten utwór już jakby swoim sumptem nagrałem. I to tak miało wyjść w wersji akustycznej, ale tak siedzimy z tym moim przyjacielem i myślę: “Kurde, może ja zadzwonię do chłopaków, może pojechałbym tam to nagrać na nowo?” I wysłałem im swoją wersję. Im to siadło, powiedzieli, że to jest taki dość mocny numer popowy, oni to widzą tak, że to można fajnie rozwinąć z wersji, którą ja zrobiłem. No i tak dogadaliśmy się, znaleźliśmy wspólny termin. Zarezerwowali studio na cały dzień. Chciałem zrobić płytę w 100% samodzielnie, począwszy od nagrań, robienia muzyki po miks, mastering. No i tak po nagraniu, jak odsłuchiwaliśmy już te oba utwory, zapytałem chłopaków czy była by opcja zrobić tę płytę u nich. Michał stwierdził: “Stary po co ty rapujesz, jak ty potrafisz śpiewać. Śpiewaj i to rób, i idź w tym klimacie.” Właśnie te połączenie śpiewania z rapem to był dla mnie taki kop, po którym stwierdziłem: “Hym, ok. Ja zrobię materiał. Ja tu wrócę”.

MC: Just do it.

MM: Tak. Just do it. Ja wrócę do Norwegii, ja zrobię ten materiał. Ja wrócę do Polski, ja to nagram. I my to zrobimy. Mam wrażenie, że to będzie dość mocny materiał. Nie lubię w swoich utworach przekleństw, nie wiem dlaczego, ale to chyba zostało trochę wymuszone przez moją mamę, która często słucha i zaraz by to było z góry zmiecione, ale tak jest. I w tej warstwie tekstowej staram się ich nie używać. Aczkolwiek przy tej płycie, nie wiem, wydaje mi się, że nie będzie takiej potrzeby. No, ale to wszystko wyjdzie w praniu. Odkąd wróciłem do Norwegii minął zaledwie tydzień, ale już dwa utwory mam praktycznie wstępnie prześpiewane, stworzoną melodię. Także praca wre i to wre tak na maksa. Pocisnę z tym, pocisnę sam siebie przede wszystkim, ale to też nie jest tak, że cisnę siebie, bo chcę to zrobić jak najszybciej a cisnę siebie w momentach, w których czuję, że to jest ten moment na pisanie.

MC: Czyli masz wenę to ciśniesz.

MM: Tak. A z drugiej strony też właśnie to nagranie tej spontanicznej piosenki w studiu tam, odpaliło mi głowę, żeby tak napisać płytę, freestyle’ując.

MC: Czyli po prostu wchodzisz do studia, rezerwujesz go na jakiś czas i rapujesz na spontanie?

MM: Nie, inaczej. Ja robię wstępną melodię tu, u siebie. Mając swój sprzęt i możliwości nagrań, po prostu śpiewam do mikrofonu. Wybieram sobie te najlepsze momenty, z całego tego freestyle’u. Czasami są jakieś niedopowiedzenia, czegoś brakuje, ale ten vibe, który towarzyszy temu nagraniu jest taki, że przelewa się bezpośrednio swoje emocje te, które chce się wyrzucić z siebie na mikrofon i one są mega prawdziwe. To myślę jest najważniejsze w utworach. Owszem można napisać słowa, które będą prawdziwe i będą odwzorowywały wszystko, ale bywa też tak podczas nagrania, że te emocje uciekają a tak, robisz to na pełnej energii, z inspiracją i pełnią emocji.

MC: Jednak to bardzo trafia do odbiorców, kiedy czuć te emocje. To co się zaplanuje, wyśpiewa to jedno a emocje podkręcają kawałek.

MM: Tak, to prawda. To wszystko ewoluuje. Inaczej. Muzyka ewoluuje, tak samo ewoluują słuchacze. Tak jak ja pamiętam, jak nagrywałem te pierwsze swoje utwory, między gimnazjum a średnią szkołą nie spotykało się to z pozytywnym odbiorem, przynajmniej nie zawsze. Nikt tak nie myślał o wyrażaniu i odbieraniu emocji w taki sposób, jak się postrzega świat to też każdy ma swoją jakąś wizję. Myślę, że każdy inaczej odbiera świat i tamten czas był taki, że każdy miał swój kierunek, w którym chciał iść. Każdy widział świat na swój sposób i nie chciał dopuszczać innych wizji.

MC: No to też była inna dojrzałość.

MM: Tak, dokładnie. Tak jak mówisz – dojrzałość emocjonalna też… dużo, dużo na to wpływa.

MC: Teraz byłeś w Polsce, za rok będziesz w Polsce. Planujesz wrócić czy Norwegia to Twoje miejsce docelowe?

MM: Powiem tak. Ogólnie to teraz byłem w Polsce po dwóch latach. Wiadomo przez pandemię. Prywatnie miałem też sporo pracy i nie było, jak przyjechać. Bo tak jak rozmawiałem z moim przyjacielem, jeszcze przed naszym wywiadem, stwierdziliśmy, że krucze to jest jakiś dziwny znak. W momencie, kiedy ja 2 lata temu byłem w Polsce, nagraliśmy właśnie w Gołdapi kawałek “Moje miasto Gołdap”. Powstał do tego klip z nagrań, które zostały udostępnione przez Centrum Informacji Turystycznej. I teraz, jak byłem w Polsce, powstał też numer o Gołdapi, o którym nikt jeszcze nie wie (“Gołdap Mazurski Zdrój” wydany 9.10.2021). Warto pokazać, że można inaczej promować swoje miasto, w niekonwencjonalny sposób.

MC: Ciekawy pomysł. Trafia to do nowych odbiorów a Ci stali są zachęceni czymś nowym.

MM: To działa, po prostu to działa. Teraz mamy inne możliwości promocji jak były kiedyś. Teraz mamy social media, mamy YouTube, facebook, Instagram. To daje o wiele większe możliwości na promocję. Tylko z tego też trzeba umiejętnie skorzystać.

MC: Ale w zasadzie nie usłyszałam odpowiedzi na pytanie czy planujesz wrócić do Polski…

MM: Z tym powrotem do Polski to jest tak…na 50 % aktualnie. Ponieważ prywatnie w moim życiu w ostatnim pół roku dużo zmieniło i póki co nie mam planów, żeby wracać, ale z tyłu głowy mam tak, że jeżeli YouTube, social media i muzyka dadzą mi możliwość zarabiania takich pieniędzy, żebym mógł wrócić do Polski i sobie normalnie żyć, funkcjonować i nie musieć pracować – wtedy traktowałbym to jako pracę. Teraz w sumie już zaczynam traktować to jako pracę. Aktualnie zgłębiam bardziej język norweski, by osiedlić się tu na stałe bądź znaleźć lepszą pracę. Nie ukrywajmy, ale jednak język angielski, nawet w stopniu komunikatywnym, nie jest wystraczający, bo w większości lepszych firm wymagają norweski. Więc zostać tu, wybudować sobie dom i tu żyć. To są bardzo dalekosiężne plany, ale też nie mówię “nie” dla powrotu do Polski.

MC: A obecnie na etacie czym się zajmujesz?

MM: Obecnie pracuje na etacie, już zakończyłem pracę na budowie jako spawacz jakiś czas temu i zacząłem pracować w fabryce, która zajmuje się przetwórstwem rybnym. Wiadomo, nie jest to praca marzeń, ale to jest praca i jeżeli człowiek chce coś osiągnąć może nawet sprzątać i też to zrobić.

MC: A co robisz poza muzyką? Pracujesz. Ale jakieś pasje? Czy tak Cię pochłania muzyka? Chociaż teraz to pewnie tak.

MM: Tak, teraz tak, ale ogólnie poza muzyką, pracą na etacie, tak jak już wspomniałem, jest ten kanał na YouTube’ie, który można powiedzieć reaktywuję. Teraz zacząłem już trochę inwestować w sprzęt do nagrań, więc też poza YouTubem – nagrywanie na YouTubie rozwinęło we mnie, może pasję, ale bardziej zamiłowanie do nagrań wideo i do fotografii. Więc staram się fotografować, nagrywać. Jestem też w trakcie update’u sprzętu fotograficznego, i pod wideo. Inwestuję w siebie teraz. Inwestuję w rozwój osobisty. Jest tego sporo, da się to pogodzić. Myślę, że to po prostu musiało nastąpić teraz, bo różnie się działo w życiu a przyszedł taki czas, gdzie w głowie sobie powiedziałem, że “to jest czas, żebyś się zaczął rozwijać i po prostu nie zmarnuj tej szansy, którą gdzieś tam kiedyś od kogoś dostałeś, że ktoś zaczął w Ciebie wierzyć, już tak bardziej niż normalnie i dał Ci możliwości i szanse na to, żeby się pokazać w różnych aspektach YouTube’owych i muzycznych itd.” No i w to chcę iść. Chcę się rozwijać i pokazać, że można, mimo że jest się zwyczajnym chłopakiem.

MC: Dziękuję za świetną rozmowę i życzę sukcesów.

MM: Również dziękuję.

Wywiad odbył się 3.10.2021 r. przed wydaniem kawałka “Gołdap Mazurski Zdrój” oraz “Dam Ci To”.

Magda Ciszewska

Milena Szlaszyńska

Organizacja imprez
Ubezpieczenia
Naprawa Motorów
Zajazd Otwarte
Sauna