Do Węgorzewa oddalonego prawie 50 km od Gołdapi w zeszły weekend trzeba było dzwonić lub jechać, aby skorzystać z usług opieki lekarskiej.

3 października b.r., w jednej z rodzin naszego powiatu nastąpił zgon bliskiej osoby. Przed 12.00 jeden z członków rodziny zadzwonił pod numer alarmowy celem wezwania służby medycznej. Medyk, nawiązując do temperatury ciała zmarłego, które było wychłodzone, ocenił sytuację i oznajmił, że w takim wypadku pogotowie nie przyjedzie.

Czytelnik poinformował nas, że lekarz miał dotrzeć około godziny 18.00, by stwierdzić zgon. Następnie przyjazd lekarza był przekładany z godziny na godzinę. Koniec końców o 20.30 Komenda Policji dostała informację o tym, że lekarz nie pojawi się na miejscu.

W tej sytuacji ciało zostało przekazane zakładowi pogrzebowemu w procedurze oświadczenia policjanta. Od rana do późnych godzin wieczornych rodzina czekała na interwencję służby zdrowia, jednocześnie przezywając osobistą tragedię. Czas, deklaracje, umywanie rąk, a w tym wszystkim ból po starcie.

Brak weekendowej opieki medycznej w powiecie, brak działającego szpitala, plany zamknięcia oddziału dziecięcego, a do tego wszystkiego brak możliwości godnego pochowania ciała to scenariusz, który może powtarzać się wielokrotnie i spotkać każdego. Nie można tu nikogo usprawiedliwiać, jedynie obwiniać władze powiatu i zarząd szpitala.