Wzrost inflacji, wzrost cen żywności, wzrost cen usług a w tym wzrost cen prądu. Kolejna podwyżka? Tak, to już chyba nic nowego, ale czy mamy świadomość o ile dokładnie więcej miesięcznie przelejemy na konto dystrybutorów i wytwórców prądu wraz z nowym rokiem?

Premier Mateusz Morawiecki zapytany podczas wywiadu dla RMF FM czy, podwyższenie cen dostaw prądu zapowiadane przez przedsiębiorstwa energetyczne o 40%, jest realne, stwierdził, że ceny nie pójdą aż tak w górę.

Obecnie ceny hurtowe prądu rosną w zawirowanym tempie i są wyższe o ok. 60% w porównaniu do roku ubiegłego. Nie oznacza to jednak tak diametralnych podwyżek w stosunku do odbiorcy detalicznego. Statystyczny „Kowalski” odczuje uszczuplenie portfela wraz z nowym rokiem, kiedy z jego końcem, będą ustalane nowe taryfy.

Cena energii elektrycznej drożeje przede wszystkim z powodu wzrostu kosztów produkcji. Polska gospodarka opiera się na w wydobywaniu węgla. Co prawda jego cena w ostatnim czasie spadła o blisko 7%, jednakże ceny zezwoleń na emisję dwutlenku węgla, które każdy producent energii z węgla musi kupować, wzrosły w ciągu roku aż o 113%.

Zatem pewna jest kolejna podwyżka cen prądu. O ile – okaże się to blankietach rachunkowych wraz z nowym rokiem.