OGŁOSZENIA

Dla fanatyków teorii spiskowych sprawa jest jasna: smartfony nas podsłuchują! Ale czy faktycznie coś w tym jest?

Ze stwierdzeniem ” mój telefon mnie podsłuchuje ” spotkał się chyba każdy z nas. Choćby z historii znajomego, który cały wieczór rozmawiał z żoną o zakupie nowej pralki, telefon leżał na stole i od tego czasu jego social media i wyszukiwarki prześladują go reklamami pralek. Pomimo że nigdy wcześniej nie wyszukiwał w Google tego typu sprzętów. 

Nie podlega dyskusji fakt, że włączenie mikrofonu albo wręcz aparatu telefonu przez program szpiegowski i podsłuchiwanie człowieka jest możliwe.  Służby specjalne szpiegują w ten sposób często, a może nawet na masową skalę. Ale czy z podobnych technologii korzystają również firmy takie jak Google, Apple, Amazon albo Facebook, aby jeszcze dokładniej bombardować nas spersonalizowaną reklamą?

Brytyjscy eksperci  przeprowadzili eksperyment. Przez trzy dni po trzydzieści minut dziennie w laboratorium testowym wystawiali iPhone’a oraz Samsunga Galaxy na odgłosy ścieżki dźwiękowej filmów reklamujących karmę dla zwierząt. Dwa inne urządzenia tego samego typu spoczywały równocześnie w innym pomieszczeniu bez dźwięku.

Eksperci protokołowali permanentne zużycie energii, aktywność systemu operacyjnego i aplikacji oraz transfer danych. Po fazie testowej eksperci zbadali, czy aplikacje Facebook, Instagram, Chrome, Snapchat, YouTube i Amazon prezentowały spodziewane reklamy karmy dla domowych pupili.

Rezultat…

Wynik rozczaruje zwolenników teorii spiskowych: na żadnej z platform nie pojawiły się spodziewane ogłoszenia. Jeszcze bardziej rozczarowujące – albo uspokajające – było to, że wystawianie telefonów na dźwięk nie powodowało absolutnie żadnej reakcji urządzeń.

Skąd więc biorą się tego typu reklamy? 

W rzeczywistości giganci interesu nawet nie potrzebują podsłuchiwać naszych rozmów, bo wiedzą o każdym użytkowniku więcej niż potrzebują.

Dla przykładu: ktoś, kto rozważa zakup zwierzątka domowego, prawdopodobnie już wcześniej kliknięciami reagował na zdjęcia kociaków na Facebooku albo Instagramie, a bazy danych platform automatycznie to zaprotokołowały. Miłośnik kotów spędził sporo czasu w sklepie zoologicznym w centrum miasta, o czym z kolei doniosła lokalizacja smartfona. 

Wielkie koncerny wiedzą więc dość dokładnie, o czym myślimy, nawet jeśli bezpośrednio nie szukamy tego w Google ani nie kupujemy na Amazonie. Po co więc brać na siebie tak duży nakład pracy, jakiego wymagałoby przeprowadzenie permanentnych ataków podsłuchowych?

Mapy, aparat, zakupy online, bankowość: wszystko, co sprawia, że nasz telefon jest pożyteczny, sprawia też, że jest atrakcyjnym źródłem informacji dla branży reklamowej.

Sytuacja jest jasna. Smartfony najprawdopodobniej nie podsłuchują tego, co mówimy. Inwigilują nas jednak innymi metodami. Jeśli chcemy temu zapobiec, to nie jesteśmy bezbronni. Surfując po internecie, możemy ukryć naszą tożsamość przez serwis VPN, który wyłącza usługi lokalizacyjne w telefonie i unika serwisów takich jak Google albo Facebook.

Ostatnie wydarzenia związane z aferą Pegasusa pokazały, że właściwie każdy z nas może być podsłuchiwany. Na szczęście jest kilka sposobów, by sprawdzić, czy jesteśmy ofiarą inwigilacji, a nasze rozmowy i dane są przechwytywane. 

Niestety bardzo często to sami użytkownicy przyczyniają się do tego, że oprogramowanie do podsłuchu i śledzenia znajduje się na ich smartfonach i komputerach. 

Na szczęście jest kilka oznak, że szkodliwe programy mogą działać na danych sprzęcie. Pegasus to tylko jedna z tysięcy aplikacji wykorzystywanych do szpiegowania. Większość z tych, z którymi możemy mieć sami do czynienia, jest znacznie mniej wyrafinowana. Niestety oznacza to, że nasz sprzęt łatwiej nimi zainfekować. 

Podczas instalacji jakichkolwiek aplikacji na swoim smartfonie, musimy wyrazić zgodę na dostęp do konkretnych funkcji i już tutaj powinna zapalić nam się lampka. Powinno nas zastanowić, dlaczego np. aplikacja do zmiany tapet wymaga zezwolenia na korzystanie z aparatu czy dostępu do kontaktów i SMS-ów. 

Oznaki działania szkodliwego oprogramowania: 

  • Szybsze niż dotychczas zużycie baterii. Programy szpiegujące, szczególnie te mniej zaawansowane, ciągle działają w tle, co wpływa znacząco na pobór energii. Jeśli więc widzimy, że smartfon pracuje dużo krócej niż wcześniej, to jednym z powodów może być właśnie szkodliwe oprogramowanie.
  • Nieoczekiwane oznaki aktywności w trybie gotowości, np : samoczynne wybudzenia ekranu,  nieoczekiwane dźwięki,  na dziwne dźwięki warto też zwracać uwagę podczas wykonywania połączeń. Szczególnie trzaski i szumy powinny nas niepokoić, bo mogą oznaczać, że ktoś przechwytuje i nagrywa rozmowę.
  • Zwiększone zużycie danych mobilnych
  • występowanie samoczynnych restartów.

 

To podstawowe oznaki, ale niestety jest wiele aplikacji, które są znacznie trudniejsze do wykrycia i zaprojektowano je od razu z myślą o szpiegowaniu.

Na tej liście znajdują się takie programy jak FlexiSPY, OneSpy i Spyera. Są one dostępne legalnie i można je kupić jako oprogramowanie do monitorowania naszych urządzeń. Niestety ich zaawansowane funkcje mogą zostać wykorzystane niezgodnie z przeznaczeniem. Dla przykładu FlexiSPY może bez większych problemów przechwytywać rozmowy i wiadomości tekstowe, czy śledzić aktywność w komunikatorach. Ma też dostęp do kamery, a w razie potrzeby pozwala nawet całkowicie zablokować telefon.