Lany poniedziałek zwany też dniem św. Lejka, oblewanką, polewanką lub po prostu śmigusem-dyngusem jest nierozerwalnie związany z Poniedziałkiem Wielkanocnym – dniem, który zamyka okres Triduum Paschalnego oraz samej Wielkanocy.
Dawniej Śmigus i Dyngus były dwoma różnymi zwyczajami. Z czasem jednak się tak bardzo zlały, że przestano je rozróżniać. Zgodnie z pogańską tradycją woda, którą człowiek zostanie polany w śmigus-dyngus, ma oczyścić go z chorób i grzechów, by wraz z nadchodzącą wiosną mógł cieszyć się pełnią życia.
Zgodnie z inną tradycją tego dnia chłopcy oblewali dziewczęta wodą lub wrzucali je do rzeki by zapewnić im płodność oraz urodę. Natomiast kobiety mogły się zrewanżować dopiero kolejnego dnia, ponieważ wtedy obchodzono tzw. babski śmigus, podczas którego oblewano kawalerów. Woda nie miała zapewnić im ani urody, ani płodności, można więc uznać, że była to po prostu zabawa, mająca na celu odwet płci pięknej.
W przeszłości młodzi chłopcy hojnie polewali wodą mieszkające w okolicy dziewczyny. Zgodnie z kolejnym dawnym zwyczajem miało to świadczyć o zainteresowaniu pannami. Tym, które nie zostały oblane – zagrażało staropanieństwo. Panny miały możliwość wykupić się od „bycia mokrą”, obdarowując kawalerów pisankami. Jeszcze dawniej poza oblewaniem wodą, chłopcy delikatnie okładali dziewczęta witkami wierzby lub brzozy.
Współcześnie oblewanie wodą w śmigus-dyngus jest po prostu świetną zabawą głównie dla dzieci i młodzieży oczywiście obu płci. Nie ma znaczenia, kto kogo polewa. Nikt też nie zastanawia się o co w zasadzie w tym oblewaniu ” chodzi”.
W niektórych domach tradycją jest polewanie się przez domowników wodą ze specjalnych sikawek, pistoletów, a w innych wręcz oblewanie się pełnymi wody wiadrami.
W wielu miejscach w Polsce uważa się, że chociażby minimalne zmoczenie wodą jest niezbędne, by zapewnić sobie szczęście w bieżącym roku. Nie ma konieczności wylewania na kogoś wiadra wody, parę kropel w zupełności wystarczy.
W niektórych regionach praktykuje się nawet kąpiele w rzece lub jeziorze.
Porównując więc dyngusa sprzed 20-30 lat z dzisiejszym, widać dużą zmianę.
W ubiegłym wieku, zwłaszcza na wsiach, tego dnia jeździły wozy strażackie i masowo oblewały ludzi. Widok mokrych wiernych w kościele również nie był niczym niezwykłym. Oblewanie wodą było dopuszczalne w każdej formie i w każdej ilości.
Dziś trzeba odrobinę hamować swoje zapędy, bowiem można nawet… dostać mandat!
Osoba, która nie ma ochoty brać udziału w zabawie, może powołać się na paragraf o zakłócaniu spokoju i porządku publicznego lub naruszeniu nietykalności cielesnej. Dlatego apelujemy o rozsądek oraz lanie wodą wyłącznie tych, którzy tego chcą.
Jak się okazuje nie tylko Polacy mają zwyczaj polewania się wodą w Wielkanocny Poniedziałek. Kilka państw również świętuje śmigusa-dyngusa, tylko pod inną nazwą lub odrobinę inaczej niż w Polsce.
Na Morawach Śmigus-dyngus znany jest jako oblevacka lub szmigrust. Na Słowacji występuje pod nazwami oblevacka/kupacka. W XVI wieku tę tradycję od Słowian przejęli Węgrzy. Do dzisiaj w tym kraju damy są oblewane wodą jak kiedyś, ale nie tylko! Mężczyźni oblewają kobiety także perfumami lub wodą kolońską.
Polewanie wodą jest praktykowane również w Meksyku ale nie tak jak u nas w Wielkanocny Poniedziałek, a w Wielką Sobotę. Obchodzą go również społeczności dalekiego wschodu (songkran). Songkran wypada na wiosnę jednak nie ma powiązania z okresem wielkanocnym.
Mamy nadzieje, że jesteście uzbrojeni w odpowiednie gadżety i będziecie się dziś świetnie bawić. Nie pozostaje nam nic innego jak życzyć wam mokrego poniedziałku!